- Panu już podziękujemy - mówię odciągając od niego brunetkę.
- Andrzej co ty wyprawiasz?! - pyta dziewczyna kiedy wyprowadzam ja na zewnątrz lokalu.
- Co wyprawiam? To chyba ja powinienem zapytać Ciebie o to. Nie widzisz jak on Cię rozbiera wzrokiem do cholery! - krzyczę zdenerwowany wsadzając ją do auta a po chwili z piskiem opon ruszam ulicami Bełchatowa.
- Co ty robisz?!
- To co już dawno powinienem - mówię.
Po kilku minutach parkuję auto pod domem Winiarskich. Nim zdążyłem wysiąść Zuzka była już przy drzwiach otwierając je kluczem. Kiedy chciałem wejść za nią do domu próbowała mi je zamknąć przed nosem ale na szczęście udało mi się ją powstrzymać.
*
- Nie mam ochoty z Tobą rozmawiać więc powiem Ci grzecznie, wyjdź stąd - mówię w kierunku środkowego, który stoi na przeciwko mnie w salonie.
- A co jeśli tego nie zrobię?
- Kim ty w ogóle jesteś żeby urządzać mi takie sceny co?
- Zakochanym w Tobie do szaleństwa facetem - mówi a po chwili wpija się w moje usta. Całuje namiętnie a z każdym kolejnym pocałunkiem oddaję je. Po chwili środkowy bierze mnie na ręce i zaczyna kierować się na górę. Zanosi mnie do sypialni i stawia na podłodze. Tym razem to ja całuję go w usta i zaczynam rozpinać guziki jego koszuli, która po chwili ląduje na dywanie. Po kilku chwilach reszta moich i jego ubrań ląduje także na ziemi a ja czuję pod sobą miękką pościel...
Leżę z uśmiechem wtulona w Andrzeja i chyba po raz pierwszy od kilku miesięcy czuję się naprawdę szczęśliwa.
- Andrzej?
- Hmm.
- Kocham Cię - mówię patrząc w jego oczy.
- Ja Ciebie też Zuziek - oznajmia składając na moich ustach kolejny pocałunek.
Po chwili oddajemy się w krainę Morfeusza szczęśliwi jak nigdy dotąd. Rankiem budzę się i dopiero teraz uświadamiam sobie, że to nie był sen ale prawda. Spoglądam na środkowego, który jeszcze smacznie śpi i nie potrafię się nie uśmiechać. Delikatnie nie budząc Andrzeja wyswobadzam się z jego objęć, zakładam leżącą nieopodal jego koszule i schodzę na dół. Spoglądam na wiszący w kuchni zegarek, który wskazuje na 8:56. Na szczęście dziś sobota a siatkarze mecz graja dopiero w poniedziałek co oznacza, że Andrzej ma trening dopiero po południu. Biorę się za robienie tostów na śniadanie. Po chwil czuję ręce oplatające mnie od tyłu.
- Ślicznie wyglądasz w tej mojej koszuli - mówi odwracając mnie do siebie przodem na co ja zaczynam się śmiać - mam najładniejszą dziewczyną na świecie.
- Dziewczynę powiadasz? Nie przypominam sobie żebym się na to zgadzała - droczę się z nim.
- A przepraszam gdzie moje maniery. Zuzanno Winiarska czy uczynisz mnie najszczęśliwszym facetem na tej ziemi i zgodzisz się zostać moją dziewczyną? - pyta a ja zaczynam się śmiać.
- Myślę, że mogę się na to zgodzić - mówię a po chwili smakuję ust siatkarza - Wrona bo tosty nam się spalą.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też.
Po wspólnym śniadaniu wracamy do mojego pokoju. Siatkarz ubiera się w swoje ciuchy a ja idę wziąć prysznic a potem ubieram się i schodzę do salonu gdzie mój chłopak ogląda telewizję.
- O której masz trening? - pytam wtulając się w niego kiedy siedzimy na kanapie.
- O 15 czyli mamy jeszcze 4 godziny - mówi spoglądając na zegarek - o 20 przyjadę po Ciebie i zabieram Cię ze sobą.
- Tak a gdzie mnie zabierasz?
- Powiem Ci tylko, ze na randkę - uśmiecha się całując mnie w głowę.
Około godziny 14 Andrzej zaczął się zbierać żeby zdążyć na trening. Pożegnałam się z nim i z powrotem wróciłam do salonu. Postanowiłam zadzwonić do Kacpra i przeprosić, za wczoraj.
- Część dzwonię żeby Cie przeprosić, ze wczoraj tak Cię zostawiałam samego w klubie - zaczynam.
- Nic się nie stało.
- Naprawdę się nie gniewasz?
- Na Ciebie nigdy.
- W takim razie jeszcze raz przepraszam i do zobaczenia na uczelni - żegnam się.
- Do zobaczenia.
Postanowiłam, że na razie nie powiem mu, ze jesteśmy z Wroną parą. Około 18 zaczęłam się szykować do wyjścia. Wzięłam długą aromatyczną kąpiel, podkręciłam loki, zrobiłam makijaż i ubrałam się.
Punktualnie o godzinie 20 usłyszałam dzwonek do drzwi. Kiedy je otworzyłam zobaczyłam uśmiechniętego Andrzeja z śliczną czerwoną różą w ręce. Przywitał się ze mną słodkim pocałunkiem wręczając mi kwiatek a potem zamknęłam dom na klucz i wsiadłam do auta siatkarza, który jak prawdziwy dżentelmen otworzył mi jego drzwi. Jechaliśmy w milczeniu a ja cały czas zastanawiałam się co wymyślił mój chłopak. Po kilkudziesięciu minutach Wrona zaparkował samochód pod najlepszą ale zarazem najdroższą restauracją w całym Bełchatowie. Wsiadł z auta i podbiegł do moich drzwi otwierając mi je. Uśmiechnęłam się do niego a następnie trzymając się za ręce weszliśmy do lokalu. Restauracja mieściła się na ostatnim piętrze budynku, z którego rozciągał się piękny widok na całe miast. Usiedliśmy przy stoliku, który znajdowała się koło okna. Po chwili podszedł do nas kelner podając nam karty z menu.
- To co zamawiamy? - zapytał Andrzej uśmiechając się w moją stronę.
- Nie wiem może... kurczaka w sosie ziołowym - zaproponowałam patrząc w kartę.
- W takim razie poprosimy dwa kurczaki w sosie ziołowym - powiedział w stronę kelnera.
- A coś do pica podać? - zapytał.
- Ja poproszę herbatę a ty skarbie? - zapytał siatkarz w moją stronę podkreślając słowo "skarbie" tym samy dając do zrozumienia kelnerowi, że nie ma tu czego szukać.
- Ja też poproszę herbatę - odpowiedziałam a kiedy kelner przyjął zamówienie zaczęłam się śmiać.
- Z czego się śmiejesz? - zapytał.
- Z Ciebie kochanie - oznajmiłam posyłając mu buziaka w powietrzu.
- Oj niech wiedzą, że jesteś tylko moja.
Po zjedzeniu kolacji posiedzieliśmy z Andrzejem jeszcze trochę w restauracji rozmawiając i śmiejąc się. Około godziny 22 postanowiliśmy się zbierać. Po kilkunastu minutach Wrona ku mojemu zdziwieniu zaparkował auto pod jego blokiem.
- Myślałam, że jedziemy do mnie - stwierdziłam wysiadając z samochodu.
- Oj tym razem posiedzimy u mnie - oznajmił biorąc mnie za rękę i prowadząc do swojego mieszkania. Kiedy weszliśmy do środka na stoliku w salonie zobaczyłam stojące czerwone wino , dwa kieliszki, talerz z truskawkami i białym winogronem a także ogromny bukiet czerwonych róż.
- Czyli ty to zaplanowałeś? - zapytałam z uśmiechem stojąc w salonie.
- Wszystko - zaśmiał się obejmując mnie w talii i składając pocałunek na moich ustach. Po chwili usiedliśmy wtulając się w siebie na kanapie. Wreszcie mogliśmy bez żadnych zahamowań okazywać swoje uczucia nie bojąc się, że drugie nie czuje tego samego.
- A ty przypadkiem nie masz jutro treningu? - zapytałam kiedy Andrzej nalewał nam w kieliszki wina.
- Kieliszek wina jeszcze nikomu nie zaszkodził - odpowiedział podając mi go. Siedzieliśmy rozmawiając i ciesząc się naszym szczęściem. Sama nie wiem kiedy ostatni raz byłam taka szczęśliwa.
*
Siedziałem z ukochaną i wreszcie mogłem w pełni cieszyć się jej obecnością nie ukrywając moich uczyć do niej. Po kilku chwilach zorientowałem się, ze Zuzka zasnęła wtulona we mnie. Najdelikatniej jak tylko umiałem wziąłem ją na ręce i zaniosłem do sypialni tak aby jej nie obudzić. Położyłem ją na łóżku i nakryłem kołdrą a sam poszedłem wziąć prysznic. Kiedy wróciłem położyłem się koło dziewczyny, która od razu wtuliła się we mnie a ja czułem, że jestem najszczęśliwszym facetem na Ziemi.
Rankiem kiedy się obudziłem Zuzka jeszcze smacznie spała, postanowiłem zrobić nam śniadanie. Poszedłem do kuchni usmażyć naleśniki. Kiedy skończyłem z tacą z jedzeniem i sokiem pomarańczowym wróciłem do sypialni. Postawiłem tacę na szafce nocnej a sam z powrotem położyłem się koło brunetki. Leżałem przyglądając się jak śpi i nadal nie mogłem uwierzyć, że jest tu obok mnie, że mogę ją tak po prostu przytulić, pocałować, nie wierzyłem, ze jesteśmy parą. Już kiedy ją poznałem wiedziałem, ze ona będzie dla mnie wiele znaczyć a z biegiem czasu zakochałem się w niej bez pamięci. Wiedziałem, ze jest to kobieta mojego życia i, że zrobię wszystko aby nam się udało i żebyśmy byli szczęśliwi. Po kilku minutach doszedłem do wniosku, ze muszę ją obudzić bo inaczej naleśniki wystygną. Delikatnie musnąłem jej usta moim a Zuzka od razu się uśmiechnęła.
- Śpiochu, wstajemy - szepnąłem nad jej uchem.
- Już, już - powiedziała jeszcze lekko zaspana.
- Jak się spało? - zapytałem.
- Cudownie - odpowiedziała całując mnie w policzek.
- W takim razie teraz zapraszam na śniadanie - oznajmiłem stawiając na łóżku tacę.
- Ty naprawdę to wszystko sam?
- Dla Ciebie wszystko skarbie - uśmiechnąłem się całując ją w policzek.
Dziś trochę dłużej ale mam nadzieję, że się podoba? :)
Ruszają Mistrzostwa Świata! Ja osobiście nie mogę się już doczekać dzisiejszego meczu i ceremonii otwarcia. Z całych sił trzymamy kciuki za naszych Orłów!!!
Do usłyszenia za tydzień!
Polska Biało Czerwoni! !!!!!!!!!!!!!!"!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :D
OdpowiedzUsuńJak się cieszę że Andrzej podjął męską decyzję i jj wszystko powiedział :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego.
Pozdrawiam ;*
No nareszcie Zachował się jak trzeba :)
OdpowiedzUsuńjak słodziutko *.* jeżeli to popsujesz to Cię znajdę xD wybacz, faza roku mi się załącza :D
OdpowiedzUsuń