- Zuza!!! - krzyknął Andrzej a ja odwróciła się w jego stronę kiedy on podbiegł do mnie i przerzucając mnie sobie przez ramię ruszył w stronę wejścia do domu.
- Wrona co ty do cholera wyprawiasz, postaw mnie na ziemi !!! -krzyknęłam ale to nie pomogło.
- Mówiłem, że się zemszczę - zaśmiał się siatkarz dzwoniąc dzwonkiem do drzwi, które po chwili otworzyła nam Dagmara.
- O cześć... - przywitała się po czym zaczęła się śmiać widząc mnie przewieszoną przez ramię środowego - wchodźcie a w zasadzie wchodź.
- Pozwolisz, że za na chwilę Cię przeproszę ale muszę skończyć z tą panią - powiedział wskazując na mnie, cały czas trzymając mnie na swoich plecach.
- Wrona kur** weź mnie postaw obiecuję, ze więcej nie wyleje na Ciebie nawet kropli wody - mówię.
- O nie, nie moja panno - kręci głową - Daga przepraszam ale zaniosę ją od razu na górę - mówi w kierunku żony Michała i rusza po schodach do mojego pokoju. Wchodzi do środka, zamyka drzwi i dopiero stawia mnie na podłodze.
- Zadowolony? Już się odegrałeś a teraz pozwól ale wrócę po swoją torbę - mówię próbując przejść obok wielkoluda, który uniemożliwia mi to zaczynając mnie łaskotać.
- Nie Andrzej błagam - proszę go zanosząc się ze śmiechu i w pewnym momencie upadam na łóżko a siatkarz razem ze mną. Patrzymy sobie w oczy a kiedy nasz twarz dzielą zaledwie milimetry do pokoju wpada Oliwier a my momentalnie podnosząc się odskakujemy od siebie.
- Cześć skarbie - przytulam chłopca Zuza próbując nie patrzeć w oczy Andrzeja.
- Wreszcie wróciłaś, stęskniłem się za tobą - mówi młodsza kopia mojego brata.
- Ale mnie nie było tylko jeden dzień - śmieje się.
- To może ja pójdę po twoją torbę - rzuca siatkarz po chwili ciszy i wychodzi z mojego pokoju.
Ja z Oliwierem podążam za nim schodząc do salonu gdzie po chwili pojawia się z powrotem środkowy z moją torbą.
- To ja się już będą zbierał - mówi brunet i całując mnie w policzek wychodzi z domu Winiarskich. Siadam z Dagą na kanapie kiedy mój chrześniak pobiegł do swojego pokoju. Teraz już wiem, że zostanę przesłuchana niczym na komisariacie.
- No więc, mam pytać czy sama mi powiesz - słyszę z ust bratowej.
- Ale nie bardzo wiem co chcesz wiedzieć - mówię dobrze wiedząc o co chodziło mojej przyjaciółce.
- No nie powiesz mi, ze to nie wyglądało co najmniej dziwnie, najpierw roześmiany Andrzej wchodzi z Tobą przerzuconą przez ramie do domu a potem momentalnie wygląda jakby zobaczył ducha.
- Oj bo zrobiłam mu dziś rano takiego małego piskusa i wylałam mu na twarz kubek zimnej wody żeby go obudzić i teraz chciał się zemścić - mówię mając nadziej, że Winiarska nie będzie ciągnęła dalej tego tematu.
- A co się stało jak zaniósł Cię do pokoju bo jak wrócił wyglądał inaczej.
- Nic się nie stało na prawdę - odpowiadam.
- No dobra i tak wiem, że dziś już nic z Ciebie nie wyciągnę - stwierdza Dagmara i wychodzi z salonu idąc do pokoju syna.
Poszłam do swojego pokoju i wyszłam na balkon. Usiadłam na leżaku i zaczęłam się zastanawiać co się tak naprawdę stało. Zdałam sobie sprawę, że gdyby Oliwier nie wpadł wtedy do mojego pokoju doszło by pewnie do pocałunku między mną a Andrzejem. Zastanawiające było jednak dla mnie jego późniejsze zachowanie. Czemu tak szybko odjechał w zasadzie bez słowa wyszedł i tyle go widzieli. Może pomyślał, że będę na niego zła? - pomyślałam. Ale czy byłabym zła? Sama nie wiem, byliśmy przyjaciółmi i nie chciała żeby nasza przyjaźń się zepsuła.
*
Co ja najlepszego wyprawiam? - zadawałem sobie pytanie wracając do swojego nowego mieszkania w Bełchatowie. Przecież prawie ją pocałowałem - karciłem się w myślach. Co jeśli ona nie będzie chciała teraz ze mną rozmawiać, co jeśli stwierdzi, ze nie chce się już ze mną przyjaźnić, co jeśli już nigdy nie będzie tak jak kiedyś. Przecież nie mogę jej stracić tylko przez swoją głupotę, nie mogę stracić kogoś kto z każdym dniem staje się dla mnie coraz bardziej ważny. Z takimi przemyśleniami dotarłem do swojego mieszkania. Wszedłem do niego i od razu poszedłem wziąć prysznic a potem udałem się do sypialni położyć po męczącej podróży i nieprzespanej nocy. Doszedłem do wniosku, ze muszę z nią jak najszybciej porozmawiać. Tylko kiedy, przecież jutro mam być w Bydgoszczy gdzie będzie już reprezentacja a Zuzka nie wiadomo czy będzie na meczach w Bydgoszczy i Gdańsku. Jutro do niej zadzwonię i wszystko wyjaśnię - pomyślałem i odpłynąłem się w krainę Morfeusza.
24 czerwca 2013r
Następnego dnia rano kiedy się obudziłam na zegarku widniała godzina 10:45, podniosłam się z łóżka i poszłam wziąć prysznic. Kiedy wróciłam, ubrałam się i zeszłam na dół. W domu nikogo już nie było. Daga w pracy, Oli w szkole. Poszłam do kuchni i wzięłam się za robienie kanapek. Kiedy skończyłam usiadła do stołu zajadając się i pijąc herbatę. Po chwili zadzwonił mój telefon. Wzięłam go do ręki i zobaczyłam, że nadawcą połączenia jest Andrzej, przełknęłam głośno ślinę i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo?
- Cześć Zuzka - usłyszałam głos Wrony.
- Cześć Andrzej - przywitałam się.
- Chciałem Cię przeprosić - zaczyna niepewnie przerywając środkowy - przepraszam za moje wczorajsze zachowanie i obiecuję, że to się więcej nie powtórzy.
- Ale Andrzej ja się naprawdę na Ciebie nie gniewam - mówię.
- To dobrze a Zuza będziesz w piątek na meczu w Bydgoszczy? - słysz pytanie siatkarza a na mojej twarzy mimowolnie pojawia się uśmiech.
- Będę, będę spotkamy się na pewno po meczu także nie musisz się martwić na pewno tak szybko się od mnie nie uwolnisz - mówię a po chwili w słuchawce słyszę śmiech Wrony.
- W takim razie do zobaczenia w piątek i powodzenia na zaliczeniu.
- Dziękuję i do zobaczenia - żegnam się z siatkarzem.
Po rozmowie ze środkowym byłam wreszcie spokojna, że wszystko się wyjaśniło a zarazem trochę żałowałam tego, że siatkarz przeprosił mnie za tamten incydent. Cały dzień spędziłam na powtarzaniu materiału do zaliczenia, które miało się odbyć w środę.
W środę z samego rana zaraz po śniadaniu poszłam się ubrać.
Następnie umalowałam się i poprawiłam włosy. Kiedy zobaczyłam efekt swojego przygotowywania uznałam, że wyglądam całkiem dobrze. Punktualnie o godzinie 9 wsiadłam w samochód i ruszyłam w kierunku Uniwersytetu Łódzkiego. Niecałą godzinę później parkuje auto na parkingu przed uczelnią i idę prosto na salę. Witam się z egzaminatorem i siadam w ławce biorąc się za rozwiązywanie testu. Po trzech godzinach wychodzę z uniwersytetu w świetnym humorze. Bo jaki mogłabym mieć zaliczają trzeci rok studiów? Od razu chwytam za telefon i wybieram numer do Michała.
- No co tam siostra? - słyszę pytanie.
- Zdałam!!!!!!!! - krzyczę do słuchawki.
- No gratuluję Zuziek.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę.
- Ja też Mała a teraz niestety muszę kończyć bo Anastasii nas wzywa.
- Do zobaczenia w piątek braciszku - żegnam się z przyjmującym.
Chwilę potem wsiadam do auta i udaje się w kierunku Łódzkiej Manufaktury do, której zdecydowałam się wyskoczyć na małe zakupy. Chodząc po sklepach odbieram kilka telefonów od osób chcących znać wyniki mojego egzaminu i jakże przyjemnego dla mnie smsa "Gratuluję Zuziek! Wiedziałem, ze Ci się uda. Jak się spotkamy zabieram Cię na lody truskawkowe :) Całuję Andrzej". Z uśmiechem przeczytałam wiadomość a potem z kilkoma torbami nowych ubrań udałam się do samochodu w drogę powrotną do Bełchatowa.
Coś się zaczyna zmieniać między Zuzią a Andrzejem :) Czekam na Wasze komentarze i opinie. Pozdrawiam i do usłyszenia w następną sobotę!
P.S Jakie macie zdanie na temat transmisji MŚ? Ja osobiście uważam to za całkowitą głupotę.
Super rozdział :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Już nie mogę się doczekać kiedy zacznie dziać się pomiędzy Zuzą, Andrzejem. Zgadzam się z tobą to jest kompletna głupota :)
OdpowiedzUsuńwróciłam, nadrobiłam i nie mogę się doczekać następnego!
OdpowiedzUsuńcieszę się, że powolutku zaczynają dostrzegać w sobie kogoś więcej niż przyjaciela/przyjaciółkę. mam nadzieję, że nie chcesz zepsuć sielanki ;> ?
pozdrawiam i zapraszam do siebie ;)
No nie mogę się doczekać kiedy już totalnie będzie między nimi parowo :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na 3 rozdział do mnie :D
Pozdrawiam ;*
Nadrobiłam dzisiaj wszystkie rozdziały i kocham ten blog. Zaliczam go do moim ulubionych ;) Nie mogę się doczekać następnego !!!
OdpowiedzUsuń