19 lipca 2013r
Dziś miała się odbyć parapetówka u Wrony dlatego też postanowiłam sobie trochę poszaleć i wstałem dopiero o 11. Zeszłam na dół, przywitałam się z domownikami i wzięłam się za robienie kanapek. Potem wróciłam do siebie na górę i przez resztę dnia albo oglądałam jakiś filmy albo czytałam książkę. U Andrzeja miałam się wstawić na 20 dlatego też o 18 wzięłam się za przygotowywanie. Wykąpałam się a potem ubrałam w przygotowany strój.
Następnie podkręciłam loki i zrobiłam ostrzejszy niż zwykle makijaż. Kiedy byłam już gotowa zabrałam torebkę i zapakowany prezent dla siatkarza jak to mówią "na nowy dom" i zeszłam na dół.
- No Zuziek wyglądasz prześlicznie - powiedziała Daga.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się.
- Oj siostra powiem Ci, że jak żaden tam nie padnie na Twój widok to się bardzo zdziwię - zaśmiał się mój braciszek.
- Dobra, dobra ja wychodzę do zobaczenia.
Taksówką dojechałam na osiedle nowych bloków i podążyłam pod wskazany adres. Będąc już na klatce schodowej dało się usłyszeć dobiegającą muzykę. Podeszłam do drzwi z numerkiem "12" i zadzwoniłam dzwonkiem. Po chwili drzwi się otworzyły a w nich stał gospodarz wieczoru.
- A witam, witam piękną panią - powiedział całując mnie w policzek.
- Cześć Andrzej - odpowiedziałam - a tu masz małe co nie co do swojego barku bo nie bardzo wiedziałam co kupić - stwierdziłam wręczając torebkę prezentową.
- A dziękuję i zapraszam dalej.
Kiedy weszłam do salonu od razu koło mnie pojawili się Kłos, Zati i Włodarczyk.
- Panowie czy nie uważacie, że ten nasz Michałek to ma piękną siostrę - zaśmiał się Karol.
- Ty to się lepiej nie odzywaj bo jak Ola usłyszy - nie dokończył Włodi ponieważ koło nas pojawiła się właśnie wybranka środkowego.
- Cześć Ola jestem - przywitała się ze mną podając mi dłoń.
- Zuza - przedstawiłam się.
- Cieszę się, że mogłam Cię poznać - powiedziała blondynka uśmiechając się do mnie.
- Ja również.
Z Olą od razu się polubiłyśmy i złapałyśmy dobry kontakt. Cieszyłam się, że nie będę tu sama w Bełchatowie jak Winiarscy wyjadą. Nie licząc oczywiście skrzatów. Cały wieczór mijał bardzo przyjemnie wszyscy śmieli się, rozmawiali a nawet tańczyli co chwilę ktoś inny porywał mnie na parkiet ale najbardziej nie ukrywam podobało mi się kiedy tańczyłam z Wroną. Wysoko procentowe trunki pewnie ułatwiły tylko zabawę ale i tak wieczór można uznać za bardzo udany. Do domu wróciłam około godziny 3 nad ranem. Po cichu weszłam do środka i od razu udałam się do swojego pokoju i ściągając wysokie szpilki padłam na łóżko.
*
Kiedy wszyscy goście opuścili moje mieszkanie mogłem wreszcie spokojnie usiąść i trochę odpocząć. Wyszedłem na balkon i wpatrywałem się uśpiony nocą Bełchatów. Mimo iż nie dawno się tu przeprowadziłem przywiązałem się do tego miasta od pierwszej chwili a może to myśl, że Zuza też tu mieszka i w każdej chwili mogę do niej wpaść i ją zobaczyć sprawiła, że tak właśnie czułem? Na samą myśl o dziewczynie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Dzisiejszego wieczora wyglądała naprawdę obłędnie, nie mogłem wręcz oderwać od niej wzroku. Była tak piękna i urocza. Chyba właśnie zacząłem zdawać sobie sprawę, że się w niej zakochuję albo nawet już to zrobiłem? Od kiedy ją poznałem nie było dnia abym o niej nie myślał a dzień kiedy nie mogłem patrzeć na jej cudowny uśmiech wydawał się trwać latami. Zuzka była wyjątkowa. Była pierwszą kobietą w moim życiu, o której pomyślałem jako o...kobiecie, z którą chciałabym spędzić resztę życia.
*
Następne dni i tygodnie zleciały nie wiadomo kiedy. Z początkiem sierpnia siatkarze wrócili do Spały na zgrupowanie a ja ku uciesze chyba wszystkich razem z nimi. Dlaczego? Sama nie wiem przecież z moją nogą było już dobrze a wizyty kontrolne odbywałam tylko raz na dwa tygodnie. Ale kiedy Michał powiedział, ze Anastasi się zgodził od razu spakowałam walizkę i ruszyłam do Ośrodka Przygotowań Olimpijskich. Siatkarze wylewali siódme poty na boisku wierząc, ze tym razem uda im się i zdobędą upragniony medal. Z Andrzejem dogadywaliśmy się tak jak wcześniej, znowu byliśmy przyjaciółmi.
Pewnego popołudnia siedziałam z Miśkiem na jednej z ławek przed ośrodkiem.
- Michał?
- Tak?
- Bo ja...ja chcę spróbować wrócić do grania - wydusiłam z siebie czekając na jego reakcję.
- Co!!! Zuzka czy ty oszalałaś przecież dobrze wiesz, ze nie masz na to nawet cienia szansy to co ty w ogóle wygadujesz! - krzyczał.
- Ale ja chcę spróbować! Nie zabronisz mi tego! Będę robić co zechcę! - teraz to ja krzyczałam.
- Ty naprawdę zwariowałaś! Dobrze wiesz, w jakim stanie było Twoje kolano i, że wystarczy lekkie nadwyrężenie i skończy się to gorzej niż ostatnio.
- Myślałam, ze udało mi się zapomnieć o siatkówce ale to nie takie proste ja muszę spróbować - powiedziałam płacząc.
- Nie Zuziek nic nie będziesz próbować i nie mówię tego bo nie chcę żebyś grała tylko dlatego, ze jestem Twoim bratem i się o Ciebie martwię - powiedział.
- Wiesz co? Jesteś cholernym egoistom! - powiedziałam i pobiegłam przed siebie nie zwracając uwagi na jego krzyki.
Czułam się strasznie. Czułam się tak jak czuje się małe dziecko kiedy zabierze mu się zabawkę. Po raz pierwszy po ostatnim meczu nogi poniosły mnie na halę. Pierwszy raz byłam sama w pustej hali gdzie nie było nikogo. Przez te kilka miesięcy myślałam, że już poradziłam sobie z myślą, że nie mogę grać. Ale myliłam się to siedziało gdzieś we mnie i kiedy znowu pojawiłam się w Spale to wszystko wróciło. Usiadłam na boisku opierając się o słupek siatki i podciągnęłam kolana po brodę. Siedziałam tam zupełnie sama wylewając morze łez. Nie wiem ile to trwało ale po jakimś czasie poczułam, że ktoś koło mnie siada. Podniosłam wzrok i zobaczyłam twarz Andrzeja.
- Nie płacz, proszę - powiedział przytulając mnie do siebie.
- Dlaczego nie mogę chociaż spróbować - mówiłam wciąż szlochając.
- Wiesz, ze to może się źle skończyć a Michał martwi się o Ciebie i chce jak najlepiej - stwierdził cały czas tuląc mnie do siebie. Podniosłam twarz do góry i spojrzałam w oczy siatkarza a wtedy zrobił coś czego bym się nie spodziewała. Przybliżył swoje wargi do moich i złączył je w pocałunku a przez moje ciało znowu przeszedł ten przyjemy dreszcz. Po chwili oderwaliśmy się od siebie.
- Przepraszam nie powinienem - powiedział patrząc na mnie.
- Ja też przepraszam, może lepiej wracajmy do hotelu - stwierdziłam zakłopotana.
I jak Wam się podoba? Myślicie, że ten pocałunek zmieni coś między naszą dwójką? Czekam na Wasze opinie i komentarze. Pozdrawiam i do usłyszenia za tydzień! :*
P.S Panowie trzymamy kciuki za Memoriał!!!
# Kłos
P.S Panowie trzymamy kciuki za Memoriał!!!
# Kłos
Spoko! Szkoda że tak rzadko dodajesz
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :D
OdpowiedzUsuńMoże coś zmieni,ale nie wiadomo co ty wymyślisz :D
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny.
Pozdrawiam ;*
Ni się wydaje, że może coś zmienić :) Czas pokarze :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;) trafił tu przez przypadek i bardxo mi się spodobało. W wolnych chwilach zapraszam też do mnie moje-zycie-to-siatkowka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńzycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
Pozdrawiam ;**
Świetny rozdział i w ogóle całe opowiadanie! Jw trafiłam tu przypadkowo, ale po przeczytaniu dotychczasowej treści bloga,stwierdzam, że genialnie piszesz i będę czytać;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
MaggieQ.