sobota, 19 lipca 2014

Chwila siódma

28 kwietnia 2014r
Budzę się na chwilę przed dziewiątą. Podnoszę się z łóżka i idę wziąć prysznic a potem robię delikatny makijaż i ubieram się.
Gotowa schodzę na dół do kuchni gdzie jest już reszta domowników. Witam się ze wszystkimi a potem razem z resztą zjadam naleśniki, które usmażyła pani domu. Po śniadaniu ja i Dagmara zostajemy w kuchni sprzątając po posiłku a Michał z synem wychodzą z domu na rowery.
- Daga mogę Cię o coś spytać? - rzuca w moim kierunku brunetka.
- Jasne pytaj - odpowiadam jej.
- Czy ze mną jest coś nie tak? - pytam a widząc pytające spojrzenie przyjaciółki mówię dalej - czemu ja zawsze trafiam na nie odpowiednich facetów?
- To nie tak Zuziek, ty po prostu nie spotkałaś jeszcze miłości swojego życia ale jeszcze masz wiele lat przed sobą i na pewno spotkasz kogoś kto stanie się dla Ciebie całym światem.
- Wiesz, że jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie - mówię przytulając żonę brata.
Około 11 wsiadam do auta i ruszam w stronę Łodzi, w której jestem już po prawie godzinie. Parkuję pod Manufakturą i ruszam do kawiarni, w której jestem umówiona z Anitą. Kiedy wchodzę do środka od razu w oczy rzuca mi się przyjaciółka.
- Cześć Anitko - witam się uściskiem.
- Hej Zuziek, opowiadaj co u Ciebie.
- Jak widzisz jeszcze muszę chodzić o kulach ale już niedługo, a po za tym nic się nie zmieniło, dziś wracam z Michałem do Spały - opowiadam siatkarce siedząc z nią przy stoliku.
- A co zamierzasz później? - słyszę pytanie.
- Zamierzam kontynuować studia tutaj na Uniwersytecie a mieszkać będą w Bełchatowie, ale koniec tego gadania o mnie mów lepiej co u Ciebie - rzucam.
- Od przyszłego sezonu będę grać tutaj w Budowlanych i właśnie się przeprowadziłam do Łodzi - słyszę z ust Anity i mało co nie wypluwam kawy, którą właśnie piłam.
- Jak to będziesz grać w Łodzi?! Przecież miałaś jeszcze ważny kontrakt z Atomem.
- Został rozwiązany za porozumieniem stron a potem przyszła propozycja z Budowlanych - oznajmia mi przyjaciółka.
- Jeśli mam być szczera to jest w szoku - stwierdzam.
- Oj to jest teraz nie ważne, przynajmniej będziemy się mogły bez przeszkód widywać jak tylko czas na to pozwoli - widzę uśmiech Anity i sama się uśmiecham.
Rozmawiamy jeszcze przez jakieś dwie godziny a potem żegnają się obiecujemy sobie, że cokolwiek by się nie działo zawsze będziemy się przyjaźnić i będziemy się często kontaktować. Po wyjściu z kawiarni korzystając z okazji wpadam do kilku sklepów zakupując nowe ubrania a na koniec idę do sklepu z artykułami sportowymi aby kupić chrześniakowi nową piłkę do nogi. Po zakupach wracam do samochodu i ruszam w drogę powrotną do Bełchatowa.
Kolejne dni i tygodnie minęły mi jak i wszystkim bardzo szybko. Nim się obejrzałam był już szósty czerwca a ja wraz z reprezentacją byłam w Warszawie ponieważ następnego dnia Polacy mieli grać na Torwarze z Brazylijczykami. Te kilka tygodni spędziłam głównie na rehabilitacji i przygotowywaniu się do zaliczenia semestru na studiach ale nie tylko. Można by rzec, że przez ten miesiąc zaprzyjaźniłam się z jednym z paczki wielkoludów. A tym kimś był nie kto inny jak Andrzej. Sama nie wie czemu ale od początku polubiłam tego ponad dwumetrowca. Spędzaliśmy ze sobą dużo czasu o ile można tak nazwać czas pomiędzy treningami reprezentacji a posiłkami i siłownią. Jeszcze chyba nie do końca zdawałam sobie z tego sprawę ale między mną a Wroną zawiązała się nić porozumienia.
- O hej Zuza - wita mnie uśmiecham Andrzej kiedy z rana schodzę na śniadanie.
- Cześć Andrzej, i jak wyspany dziś może być Twój wielki dzień - uśmiecham się w jego stronę.
- Zuzka bo ja mam do Ciebie takie małe pytanie - zaczyna siatkarz.
- Pytaj.
- Nie poszłabyś ze mną na wesele? - wydusza w końcu z siebie brunet.
- No powiem Ci, że mnie zaskoczyłeś tym pytaniem - odpowiadam lekko zakłopotana jego propozycją - ale jasne, że z Tobą pójdę, a kiedy to wesele i czyje przede wszystkim?
- 22 czerwca mojego kumpla Roberta - odpowiada.
- Zaraz, zaraz czy ty mi chcesz powiedzieć, że zabierasz mnie na wesele Roberta Lewandowskiego? - pytam zaskoczona tym co usłyszała.
- No tak.
- O matko i w co ja się ubiorę przecież nie pójdę w zwykłej sukience na wesele najlepszego polskiego piłkarza - śmieję się a chłopak słysząc moje słowa wtóruje mi.
Około 16:30 razem z reprezentacją ruszam na warszawski Torwar. Wysiadam na końcu z autokaru i powolnie za całą ekipą udaję się na halę. Wchodzę do środka i od razu czuje ukucie w sercu. Sama nie wiem dlaczego? Przecież już zdążyłam się już przyzwyczaić do myśli, że siatkówka to tylko przeszłość. Siedzę w pierwszym rzędzie razem z Dagą, Olim i resztą partnerek siatkarzy. A kiedy na boisku Polscy walczą o zwycięstwo przypominam sobie jak to było kiedy ja jeszcze niedawno walczyłam na boisku o każdy punkt dla swojej drużyny. Niestety mecz nie poszedł po myśli Polaków, którzy ulegli Kanarinios 3:1 i w nieciekawych nastrojach wracają do hotelu.

Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Jak widzicie akcja pomiędzy Wroną a Zuzką zaczyna powoli się rozkręcać :) Liczę na Wasze opinie i komentarze co do tego rozdziału. Na kolejny zapraszam za tydzień!
Pozdrawiam, Klara :*
"To co najważniejsze..." - nowy projekt!!!

6 komentarzy:

  1. i dobrze, niech się rozwija :D to będzie piękna parka xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie , że się sytuacja rozwija :0
    I wesele Lewego no proszę :D
    Bardzo fajnie czekam niecierpliwie na sobotę
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. No może Andrzej będzie tym mężczyzną. Fajnie się rozwija znajomość Zuzi i Andrzeja :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nadrobiłam wszystko i cieszę się że Andrzej świetnie dogaduję się z Zuzą :)
    I ślub Lewego marzenie żeby coś między nimi powstało.
    Zapraszam do siebie :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. zapraszam do mnie jest już prolog http://mandarynkowa14.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Trafiłam tu przez przypadek, ale na pewno zostaję na dłużej. Mogłabyś mnie informować o kolejnych postach? Będę wdzięczna.
    Pozdrawiam
    Vea
    www.siatkarskie-miniaturki.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń